NOWOŚĆ: „Ateista”, Andrzej Koraszewski
Ateista
Andrzej Koraszewski
Bo żaden bóg nie jest mi potrzebny do rozumienia świata…
Co oznacza bycie ateistą? Z jakimi wiąże się konsekwencjami ? Dlaczego niektórzy decydują się na życie bez religii? I czy jest to rzeczywiście wybór, czy raczej jedyna możliwa droga? Współczesny dyskurs, w którym narracja dotycząca wiary, religijności i kościoła już dawno straciła nawet ślady neutralności, to teren wyjątkowo delikatny i trudny. Mimo to Autor, z właściwą sobie błyskotliwością i inteligencją, pokazuje, co to znaczy żyć bez bogów i – co najważniejsze – że jest to możliwe. To książka, której nie może przegapić nikt, kto pragnie zachować niezależność nie tylko od instytucji kościoła katolickiego, ale od jakiejkolwiek innej religii.
Każdy z nas jest produktem miliardów przypadkowych zdarzeń. Jestem produktem ewolucji, a więc trwającego nieprzerwanie od plus minus czterech miliardów lat łańcucha przekazywanego z pokolenia na pokolenie DNA. Przypadek sprawił, że urodziłem się w Polsce, że moim językiem jest język polski, że kultura, w której wyrosłem, była zdominowana przez katolicyzm. Mówię czasem, że jestem katolickim ateistą, a moi przyjaciele z muzułmańskiego świata doskonale rozumieją, co mam na myśli.
Dlaczego jestem ateistą? Prosta odpowiedź – dlatego, że nie znalazłem żadnego boga, może zabrzmieć nieco dwuznacznie i wyglądać na kpinę. Porzuciłem szukanie boga jako nastolatek na rzecz stwierdzenia, że ta hipoteza nie jest mi potrzebna. Nie jest potrzebna do wyjaśnienia praw fizyki ani kosmologii, ani tajemnicy życia i zjawisk przyrodniczych. W czasach przednaukowych idea boga okazała się hipotezą zwodniczą, hamującą rozwój nauki oraz krytycznego myślenia, ideą wzmacniającą skłonność do zabobonów i teorii spiskowych. Jesteśmy ignorantami, ale religia dostarcza błędnych odpowiedzi o naturze świata, zmieniając naszą ignorancję z czynnika stymulującego, skłaniającego do szukania odpowiedzi, w umysłowe lenistwo i zadowalanie się wyjaśnieniami, które przy bliższym oglądzie okazują się nieodmiennie fałszywe. W krajach rozwiniętych rzadko spotykamy dziś ludzi wierzących, dających wiarę w religijne opisy stworzenia świata. Porzucono teorię geocentryczną, bóg przestał ciskać piorunami, karać za grzechy suszami, powodziami, zarazami i trzęsieniami ziemi, jednak jego słudzy nie przestali straszyć i nadal pozostają znakomitymi producentami nerwic.
Jestem ignorantem, ale ta ignorancja jest motorem ciekawości, skłania do stawiania pytań i szukania odpowiedzi. Nie boję się już odpowiedzi „nie wiem” i odmawiam doszukiwania się przyczyn złych lub dobrych zdarzeń w tajemniczych mocach. Jestem ateistą, bo żaden bóg nie jest mi potrzebny do rozumienia świata. Podobno religia nadaje życiu jakiś sens, ale ten sens życia prezentowany przez ludzi religijnych pozostaje dla mnie niezrozumiały.
Urodzony w 1940 roku, dorastał w Poznaniu, a następnie studiował na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, w czasach, gdy wykładali tam m.in.
Tadeusz Kotarbiński, Maria i Stanisław Ossowscy, Stefan Nowak, Leszek Kołakowski. W 1971 roku wraz z żoną Małgorzatą wyjechał do Szwecji, a w 1986 roku przeniósł się do Londynu, gdzie przez 12 lat pracował w polskiej sekcji BBC. Współpracował z wieloma czasopismami emigracyjnymi, w tym z paryską „Kulturą”. Został laureatem Nagrody im. Juliusza Mieroszewskiego. W 1998 roku przeszedł na emeryturę i wrócił do Polski. Mieszka w Dobrzyniu nad Wisłą i wraz z żoną Małgorzatą prowadzi stronę internetową „Listy z naszego sadu” poświęconą nauce, religii i sprawom międzynarodowym.