Si Town- Maciej Sojka

Opis

Przed Państwem książka, po której Siemianowice Śląskie staną się celem pielgrzymek z całej Polski, ba, z całego świata. Albo przez którą zostaną uznane za miejsce przerażające, które należy omijać z daleka. Maciej Sojka snuje swoją pozornie autobiograficzną opowieść głosem chłopaka z osiedla i nie ma w tym głosie fałszu. Wierzymy mu, nawet gdy po jego Siemianowicach grasują śmiercionośne demony, bezgłowi motocykliści czy księża-egzorcyści. SI-Town Uprock to książka, po której Górny Śląsk i jego miasta już nigdy nie wydadzą się Wam takie same.

44.90 z VAT

Opis

MACIEJ SOJKA znany także jako Solei. Urodzony w 1979 roku w Katowicach. Absolwent Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dorastał w Siemianowicach Śląskich, mieście węgla i stali, gdzie industrialny klimat wzbudził w nim wrażliwość do otaczającego Górnego Śląska. Zdobywca I nagrody za sztukę Freedland w konkursie „Jednoaktówka po śląsku 2013” organizowanym przez „Gazetę Wyborczą” oraz Imago PR. Autor kilku zbiorów opowiadań z cyklu Bogowie Osiedla.

 

Opis

Przed Państwem książka, po której Siemianowice Śląskie staną się celem pielgrzymek z całej Polski, ba, z całego świata. Albo przez którą zostaną uznane za miejsce przerażające, które należy omijać z daleka. Maciej Sojka snuje swoją pozornie autobiograficzną opowieść głosem chłopaka z osiedla i nie ma w tym głosie fałszu. Wierzymy mu, nawet gdy po jego Siemianowicach grasują śmiercionośne demony, bezgłowi motocykliści czy księża-egzorcyści. SI-Town Uprock to książka, po której Górny Śląsk i jego miasta już nigdy nie wydadzą się Wam takie same.

 

Fragment I

Początkowo tempo miałem nawet przyzwoite, więc kontemplowałem budynek NOSPR-u  oraz Międzynarodowego Centrum Kongresowego plastycznie komponującego się ze 28 Spodkiem. Później, kiedy oddech delikatnie się skrócił, zawiesiłem wzrok na wieży wodnej przy ulicy Góreckiego i skanowałem puste przestrzenie po lewej stronie jezdni próbując sobie wyobrazić to, co wyczytałem w gazetach i Internecie, mianowicie, że w niedalekiej przyszłości ma tutaj powstać Pierwsza Dzielnica, nowoczesne osiedle, zaprojektowane przez Ślązaka z Bytomia, na dodatek Ironmana. Spojrzałem również na prawo, na pokopalniane familoki wystające z ziemi pod wieżą i pomyślałem, że to będzie niesamowity kontrast dla przyszłych mieszkańców, który może być inspirujący i jednocześnie uspokajający.

 

Fragment II

Jak dotąd byłem przekonany, że w  stolicy Górnego Śląska godo sie przede wszystkim po ślōnsku. Okazało się jednak, że nie wszędzie. Zrozumiałem to dopiero, gdy poznałem młodzież z  biedniejszych dzielnic, może nawet nie z biedniejszych, ale robotniczych, gdzie język ślōnski był naturalną i niewstydliwą formą komunikacji.

 

Fragment III

W  piątkowe wieczory zabierała  nas na spektakle do Teatru Śląskiego. Mimo, że miałem jej za złe, że ogranicza mój wolny czas, że zabiera weekend, bo normalnie o tej porze woziłem się po mieście lub wysiadywałem przy głośniku w katowickim Mega Clubie, to później co najmniej raz w miesiącu wierciłem się w teatralnym fotelu, próbując zrozumieć, co aktorzy na scenie chcą mi przekazać. I w końcu zrozumiałem. Nauczyła mnie również odkrywać literaturę, za co jestem jej dozgonnie wdzięczny. Oczywiście nie komunikowała się językiem śląskim, ale raz do roku organizowała konkurs międzyklasowy, właśnie z  języka śląskiego.

 

Fragment IV

Wypowiedzenie samego wyrazu „dobry” przekonało mnie, że to Ślōnzok. A ze Ślōnzokami jo sie zowdy dogaduja.

— Jo w sprawie dynkmalu. Widzieliście go?

— Toć, żech widzioł. Nawet żech go wykopoł.

— Mōgbych ôbejrzeć? — Ja, pokoża ci. Ale mōm jedna prośba.

— Jako? — Niy godej mi za dwōch. — Przepraszōm.

— Niy przepraszej. U  nos na  Dombrōwce Wielkij tak godajōm. Stare ludzie nawet jeszcze godajōm za trzech. Mie sie to niy podobo. Godej mi Manek.