Władimir Szatajew, „Kategoria trudności”
Książka „Kategoria trudności” Władimira Szatajewa pokazuje nie tylko, jak trudne jest przekraczanie granic, tych namacalnych, bo państwowych, ale też jak ta sama pasja wygląda, gdy ma nadbudowę w postaci Systemu zabierającego ludziom wolność…
Przeczytaj recenzję: CZYTAJ OD LEWEJ
Fragment wstępu autorstwa Denisa Urubko
Alpinizm w Rosji przez długi czas egzystował niejako na marginesie alpinizmu światowego. To był surowy system, który pozwalał na niezależne decyzje, dawał możliwość doskonalenia się i rozwoju sportowego, wejścia na nowy, wyższy poziom. Była to epoka wybitnych wspinaczek technicznych w Kaukazie, Ałaju, pokonywania wielkich ścian w Pamirze i Tien-szan. Dlatego ta opowieść sportowca, analityka i działacza zasługuje na szczególną uwagę. Na stronach książki są mrok i wysokość. Krew i wolność. Szczęście zwycięstw i gorycz porażek. To wszystko splata się w jeden skomplikowany węzeł, jakim jest alpinizm. Gdy byłem młody, książka Włodzimierza Szatajewa skłoniła mnie do przemyślenia wielu spraw. Pomogła mi zorientować się, czym jest alpinizm, ponieważ zawiera pytania i odpowiedzi – to jej ogromna wartość. Czytając ją, nie tylko podążamy za historią, lecz oceniamy samych siebie, naszą moralność, to, co uważamy za dobre i złe, dociekamy przyczyn naszych zachowań. Dzieło staje się lustrem, w którym każdy może się przejrzeć. Razem autorem przeżywamy ważne chwile jego życia – trudne i radosne, gorzkie i natchnione. Zostajemy wciągnięci w świat człowieka balansującego na ostrzu kontrastów i emocji. To nie pamiętnik, nie, wszystko jest o wiele bardziej złożone. I cenniejsze, ponieważ książka Szatajewa odnosi się do aktualnych w tamtych czasach problemów, które wcale aktualne być nie przestały.
Fragmenty książki:
Tu tracisz poczucie odległości, nie wiadomo, co jest daleko, a co blisko. Brakuje punktów odniesienia – te dalekie wzgórza po prawej stronie tak naprawdę są godzinę drogi od nas, a do wierzchołka po lewej, który wydaje się tak bliski, trzeba wędrować dobę. Kiedy pokonujesz tysiąc metrów za tysiącem, kiedy nie do końca zdajesz sobie sprawę, co tak grzechocze – rzeczy w plecaku czy twoje kości – kiedy nie widzisz, co jest po prawej, a co po lewej, wtedy blaknie piękno, a zagadki i paradoksy w ogóle nie są interesujące. Myśli wspinacza w takim miejscu podążają w dwóch kierunkach: tam, gdzie ciągną się ludzkie ślady, gdzie jest ciepło i wspólnota, i tam, gdzie nie ma ani jednego, ani drugiego…
***
– Zdarza się, że mężczyźni zachowują się jak kobiety… My z Wołodią widzieliśmy: sześciu facetów schowało się w jamie śnieżnej i czekało na śmierć. Trzeba było użyć siły, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Trzem daliśmy po gębie, pozostali poszli już sami. Teraz w każde święto przysyłają nam telegramy.
– Tak… – Elwira westchnęła. – Nie mamy brutalnej, męskiej siły. No dobrze, niech będzie tak: spodnie są w porządku, a sukienki nie. Jednak my zostaniemy w „sukienkach”, nikogo nie będziemy naśladowały, nie będziemy urządzały wyścigów, stworzymy własny styl wspinaczki, żeński, ponieważ nie powinniśmy i nie wolno nam wchodzić tak jak mężczyźni. Nie mamy dokąd się spieszyć, do dziewiątego sierpnia powinnyśmy pokonać trawers przez Pik Razdielnaja.
Ich zadanie zamykało się w trzech słowach: trawers Piku Lenina, co w tym konkretnym przypadku oznaczało wejście trawersem przez Skały Łapkina, przecięcie szczytu i zejście na drugą stronę przez Pik Razdielnaja
To był plan, do którego realizacji nasze dziewczyny przywiązywały ogromną wagę – wiecie, z jakiego powodu. Mężczyźni spojrzeliby na to inaczej: jeśli trawers się uda, to w porządku, jeśli nie, zostanie zdobyty szczyt i też będzie dobrze. Lecz one chciały wykonać cały plan, by nie słuchać znowu: „No tak, kobiety!”.
Nakarmiły nas kotletami z kaszą gryczaną, napoiły herbatą z konfiturami. Jedliśmy z apetytem, a Elwira patrzyła na mnie, bo podobało jej się, że tak pałaszuję. W kombinezonach i z czekanami nadal pozostawały kobietami.
Władimir Nikołajewicz Szatajew (01.05.1937 – ), rosyjski alpinista, wspinacz skałkowy, instruktor i zasłużony trener alpinizmu, ratownik górski, sędzia alpinizmu, działacz organizacyjny, absolwent Instytutu Kultury Fizycznej. Alpinizm uprawiał od roku 1959. W górach ZSRR uczestniczył m.in. w wejściach trudnymi nowymi drogami na Dałar i Pik Prawdy oraz pierwszym wejściu zimowym na Uszbę. W roku 1981 otrzymał tytuł „Śnieżnej Pantery” za wejście na cztery radzieckie siedmiotysięczniki. W Himalajach wszedł na Mt Everest, Shisha Pangmę i Annapurnę Południową. Zdobył też Mount McKinley na Alasce.
ISBN: 978-83-7967-018-5
Patronat medialny: